PODZIEL SIĘ

Sąd Najwyższy miał dokonać ostatecznej oceny, czy jedna z osób powołanych w wadliwej procedurze na stanowisko sędziego SN, może orzekać w Sądzie Najwyższym i czy wydawane z udziałem tej osoby orzeczenia może wywoływać skutki prawne. W kwestii tej, w październiku 2021 r. wypowiedział się Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, wskazując kryteria, jakie ma zastosować Sąd Najwyższy. Orzeczenie jest bardzo istotne, bowiem odnosi się także do innych osób powołanych do Sądu Najwyższego w identycznych, niekonstytucyjnych i upolitycznionych procedurach.

Sąd Najwyższy ma orzekać w składzie 7 sędziów

W międzyczasie troje sędziów SN, którzy zostali wyznaczeni do rozpoznania sprawy, odeszło z Sądu Najwyższego (z uwagi na stan spoczynku). Mimo to nie byli na ich miejsce wyznaczani nowi sędziowie. Przez długi czas taże akta tej sprawy były przetrzymywane przez prof. Małgorzatę Manowską.

Sędzia sprawozdawca wyznaczył termin rozpoznania sprawy na dzień 31 stycznia 2022 r. Tymczasem w dniu 26 stycznia, prof. Misztal – Konecka, którą Prezydent mianował na nowego prezesa Izby Cywilnej SN, dokonała zmiany sędziów, którzy mieli rozpoznać sprawę. Poza uzupełnieniem składu (wyłącznie przez osoby, których dotyczy ten sam zarzut wadliwości sposobu powołania), prof. Misztal-Konecka, bez jakiejkolwiek podstawy prawnej, usunęła ze składu orzekającego sędziego SN Dariusza Zawistowskiego, byłego Prezesa Izby Cywilnej. W ten sposób nagle w siedmiosobowym składzie sędziowskim, znalazły się cztery osoby, w tym także prof. M.Manowska, którzy są bezpośrednio i osobiście zainteresowani treścią orzeczenia, które mają wydać. Bo rozstrzygnięcie to ma dotyczyć ich statusu w Sądzie Najwyższym.

Próba usunięcia sędziego ze składu orzekającego, do którego został wcześniej wyznaczony, wbrew jego woli i mimo tego, że nie było żadnych przeszkód by mógł orzekać, to jawne i rażące pogwałcenie podstawowych zasad wymiaru sprawiedliwości. Zakaz takiego usuwania jest wprost wyrażony w Konstytucji RP. Także przepisy obowiązujących ustaw czy regulamin SN nie przewidują takiej możliwości (gdyby ją przewidywały, w sposób oczywisty byłyby sprzeczne z Konstytucją RP). Sędziemu nie można zabrać sprawy, do której rozpoznania został wyznaczony, bo wówczas nie było by żadnych ograniczeń w manipulowaniu treścią orzeczenia. Taka manipulacja jest tym bardziej rażąca, gdy przeprowadza ją osoba, która również ma interes w treści ewentualnego orzeczenia (prof. Misztal-Konecka została powołana do SN przez Prezydenta RP w takiej samej procedurze, jak ta, oceniana przez Trybunał Sprawiedliwości UE). Co ciekawe, w sporządzonej w dniu 25 stycznia 2022 r. na zlecenie prof. Misztal-Koneckiej analizie Biura Studiów i Analiz Sądu Najwyższego wykluczono możliwość takiego usunięcia ze składu orzekającego wcześniej wyznaczonego sędziego.

Trzeba mieć świadomość powagi sytuacji. Orzeczenie, które ma zostać wydane, posiada ogromne znaczenie. Trybunał Sprawiedliwości wyraźnie stwierdził, że w przypadku spełnienia kryteriów rażąco wadliwego powołania na stanowisko sędziego, orzeczenia takiej osoby trzeba traktować jak niebyłe. Trudno nie łączyć tej okoliczności z faktem, że usuwa się ze składu orzekającego niewygodnego sędziego, a na jego miejsce wskazuje się osoby, bezpośrednio zainteresowane treścią tego rozstrzygnięcia, tak by miały one większość wśród sędziów wydających orzeczenie.

To już nie jest sąd. To rozpaczliwa próba szukania legitymacji w beznadziejnej pułapce, w jakiej znalazły się osoby, które zdecydowały się na przyjmowanie nominacji na stanowiska sędziowskie w upolitycznionych i niekonstytucyjnych procedurach. Pułapce, w której muszą one posuwać się do bezprawnych działań, mając świadomość, że ich status nie jest chroniony przez Konstytucję ale przez władzę polityczną.

Tekst zamieszczony pierwotnie na FB.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz tutaj swoje imię

11 + 11 =