Strona główna Opinie „Forma szlachetnej walki” czy ustawka? Płynna granica między przestępstwem i sportem

„Forma szlachetnej walki” czy ustawka? Płynna granica między przestępstwem i sportem

przez Redakcja
547 wyświetleń

Ustawki, mimo dobrowolnego udziału, nie mogą być traktowane jako sport, a już tym bardziej nie powinny być promowane, szczególnie przez osoby publiczne, jako zachowanie “szlachetne”, gdyż udział w nich stanowi przestępstwo. Nieco bardziej problematyczne są pod tym względem freak fighty.

Temat „ustawek” rozgrzał opinię publiczną za sprawą poglądów, jakie wyrazili na ten temat dwaj kandydaci w wyborach na prezydenta w 2025 r.: Karol Nawrocki i Sławomir Mentzen.

W rozmowie na kanale YouTube ten ostatni określił udział w ustawkach jako coś godnego pochwały: „Uważam, że jest to coś, czym się powinien pan pochwalić, bo mało który Prezydent w grupie kilkudziesięciu na kilkudziesięciu kibiców się bije”. Karol Nawrocki stwierdził, że według niego to „forma szlachetnej walki”.

Z kolei prezydent Andrzej Duda w rozmowie z Robertem Mazurkiem i Krzysztofem Stanowskim na Kanale Zero powiedział:

  • „Ja nie mówię, że są okej (w kontekście ustawek). Tylko mówię, że to nie jest to sytuacja, o której można byłoby mówić, że komuś tam jakaś straszna krzywda się dzieje” oraz:
  • „Jak chcą się między sobą bić w lesie, idą tam specjalnie, zawierają dżentelmeńską umowę, że będą to robić na określonych zasadach — i się biją — to się po prostu odbywa. I to lubią”.

Mało szlachetna ustawka

W języku potocznym ustawka to „bójka, na którą umawiają się kibice rywalizujących ze sobą drużyn sportowych albo innych grup ludzi”.

Kibicowskie ustawki powinno się rozważać w kontekście art. 158 § 1 k.k.: „Kto bierze udział w bójce lub pobiciu, w którym naraża się człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo nastąpienie skutku określonego w art. 156 § 1 lub w art. 157 § 1, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.

Karniści są zgodni, że bójka to udział w starciu przynajmniej trzech osób, z których każda jest jednocześnie napastnikiem i broniącym się.

Realizacją znamion tego przestępstwa jest już samo zachowanie stwarzające zagrożenie dla życia lub zdrowia, a więc do jego popełnienia nie jest wymagane nastąpienie skutku w postaci uszczerbku na zdrowiu lub śmierci.

Ustawka różni się od typowego stanu faktycznego kwalifikowanego jako bójka pod względem okoliczności, w których do niej dochodzi. W klasycznym przykładzie do „bicia się” dochodzi na skutek jakiegoś impulsu, wcześniejszego napięcia pomiędzy uczestnikami, a ustawka, jak sama nazwa wskazuje, jest biciem się umówionym.

Jednakże niczego nie zmienia to w kontekście realizacji znamion bójki, jak to słusznie zauważono w komentarzu Włodzimierza Wróbla i Andrzeja Zolla:

„W związku z bójką z góry umówioną przez jej uczestników (tzw. ustawka) powstaje problem znaczenia zgody pokrzywdzonego jako okoliczności wyłączającej odpowiedzialność karną. (…) Bójka realizująca znamiona typu z art. 158 § 1 zagraża życiu lub znacznemu uszczerbkowi na zdrowiu (…) i jest karalna, bez względu na to, czy jej skutkiem jest spowodowanie uszczerbku przynajmniej w znaczeniu art. 157 § 1”. 

Niesportowe freak fighty?

W tym miejscu naturalnie nasuwa się pytanie dotyczące tworu zwanego freak fightami.

Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek stwierdził, z czym zgodziła się Rzeczniczka Praw Dziecka Monika Horny-Cieślak, że „walki charakteryzujące się rozbieżnością w umiejętnościach, doświadczeniu lub wadze między zawodnikami, którzy nie są sportowcami a osobami niezwiązanymi na co dzień ze sportami walki (m.in. celebrytów, piosenkarzy, raperów, youtuberów, influencerów etc.) – uważam, że te pojedynki, niekiedy brutalne, niemające nic wspólnego ze sportem, zawierające element promowania bezzasadnej przemocy fizycznej i poniżania zawodników, nie powinien być dostępny dla osób małoletnich”.

Rozważając zachowanie podejmowane w ramach walki typu freak fight w kontekście art. 158 § 1 k.k., nie można oczywiście tracić z pola widzenia, że musi to dotyczyć takiej konfiguracji, w której walczą ze sobą więcej niż dwie osoby. 

Przykładem może być chociażby walka: Adrian Cios & Natan Marcoń vs Gracjan Szadziński, która odbyła się na gali FAME 23.

Czy freak fighty są sportem? Odpowiedź na to pytanie wydaje się bardzo istotna, ponieważ trudno byłoby sobie wyobrazić sytuację, w której dane zachowanie określamy mianem sportu, jednocześnie uznając, że realizuje znamiona przestępstwa, chociażby biorąc pod uwagę treść art. 68 ustęp 5 Konstytucji, który mówi, że „władze publiczne popierają rozwój kultury fizycznej”. Pojęcie kultury fizycznej zawiera w sobie wychowanie fizyczne, rehabilitację ruchową i właśnie sport.

W kontekście ustawek wypowiedział się Sąd Apelacyjny w Katowicach w wyroku z 31 sierpnia 2018 r. (sygn. II AKa 83/18) stwierdzając jednoznacznie, iż nie noszą one cech sportu, opierając się na definicji legalnej sportu z art. 2 ust. 1 ustawy o sporcie. Szczególną uwagę sąd położył na to, że:

  • „(…) brak spełnienia przesłanki poprawy kondycji fizycznej, a jedynie chęć wyrządzenia fizycznej krzywdy innej osobie”,
  • jak również na fakt, iż bójka „nie jest obrazem doskonalenia, lecz atrofii uczuć wyższych, / etycznych, moralnych, intelektualnych. Nie sprzyjała – jak to stanowi wyższej wskazana definicja «rozwojowi stosunków społecznych», lecz powoduje ich patologiczną degradację, będąc tym samym wysoce społecznie szkodliwą”.

Warto jednak zaznaczyć, że podawana przez sąd definicja legalna sportu została stworzona na potrzeby konkretnej ustawy, jej zakres nie obejmuje więc definicji sportu in genere (np. nie można jej odnosić do sytuacji, gdy z grupą znajomych umawiamy się na wspólne bieganie, a jest to niewątpliwie uprawianie sportu), można ją ewentualnie stosować pomocniczo. Należy więc poszukiwać znaczenia sportu w języku potocznym.

Pokojowe współzawodnictwo

Według Encyklopedii PWN sport to: „z założenia pokojowe współzawodnictwo, którego istotę stanowi indywidualna bądź zespołowa rywalizacja (wg określonych reguł) prowadzona zgodnie z zasadami fair play oraz dążenie do osiągania jak najlepszych wyników, podejmowane także m.in. w celu rekreacji i doskonalenia własnych cech fizycznych; Definicja kładzie nacisk na rywalizacje, ale musi być ona prowadzona w sposób pokojowy”.

Nie sposób uznać, że współzawodnictwem pokojowym jest bicie się w lesie, często z użyciem niebezpiecznych narzędzi.

Czy można mówić o walce fair play w takich okolicznościach oraz o ustanawianiu określonych reguł? Uczestnicy ustawek określają między sobą jakieś quasi-reguły walki, jednak kontrola nad ich przestrzeganiem przy tak dużej liczbie osób w niej uczestniczących oraz dynamikę jest na tyle niewielka, że właściwie nie można takich reguł uznać za obowiązujące.

Czy kibole biorący udział w ustawce dążą do osiągnięcia jak najlepszego wyniku? Czy raczej do upustu agresji i spowodowania jak największej krzywdy „przeciwnikom”? Odpowiedź wydaje się oczywista.

Być może oni sami poczytują swoje aktywności za „honorowa, męską walkę”, jednak ważna jest również optyka społeczeństwa i korzyści, które powinny płynąć dla ogółu z uprawiania sportu, ponieważ w jego kontekście mówi się również o społecznej roli sportu, co między innymi wybrzmiewa w Białej Księdze nt. Sportu z 2007 roku (dokument Komisji Europejskiej).

Sport powinien nieść za sobą jakąś wartość, nie tylko dla jednostek biorących udział w danej dyscyplinie, ale również być dobrem o charakterze kolektywnym, chociażby poprawiając ogólny stan zdrowotności społeczeństwa.

Walki w lasach czy nieopodal autostrad mogą raczej wywoływać poczucie niepewności, strachu wśród obywateli niż przyczyniać się korzystnie do ich rozwoju.

Co więcej, może stwarzać to niekorzystne przekonanie wśród obywateli, że skoro państwo zezwala na bicie się w lasach, na ulicach w sposób niekontrolowany, to może agresja wcale nie jest taka zła? Młodzież może pomyśleć: nasi ojcowie umawiają się na bicie w lesie, to dlaczego my nie możemy zorganizować czegoś podobnego w szkole? Bezsprzecznie więc ustawki nie spełniają kryteriów, aby uznać je za sport.

Starcie „jeden na dziesięciu”

Analizując w tym kontekście zjawisko freak fightów, ich ocena prawna nie jest aż tak oczywista. Bez głębszej analizy, łudząco wręcz przypominają one chociażby boks, który uznawany jest bez wątpienia za sport, i to z jakże bogatą tradycją, bo sięgająca przecież już starożytnych Igrzysk Olimpijskich.

  • We freak fightach również organizowana jest gala oraz konferencje prasowe, a zawodnicy walczą w ringu.
  • Kontrolę nad starciem sprawują wykwalifikowani sędziowie.
  • Nad przygotowaniem do walki czuwa sztab szkoleniowy.

Elementem różnicującym jest przede wszystkim stopień przygotowania walczących. W boksie czy MMA występują zawodnicy, dla których jest to praca zawodowa. Często są to osoby, które na przestrzeni życia spędziły tysiące godzin na sali treningowej, czego zupełnie nie można powiedzieć o youtuberach, influecerach czy patocelebrytach ze świata freaków, dla których jest to sposób na szybki zarobek i wystrzał popularności.

Jaką społeczną rolę pełnią freak fighty? Skandaliczne zachowania podczas konferencji prasowej, często mogące realizować znamiona przestępstw na pewno wymogu owej społecznej roli sportu nie spełniają.

Czy można mówić o dążeniu do jak najlepszego wyniku, jeśli freaky mają przede wszystkim charakter zarobkowy, co powiązane jest również z koniecznością wzbudzenia jak największej kontrowersji? Wynik walki jest tak naprawdę tylko tłem dla osiągania innych, pozasportowych celów.

Freak fightom bliżej do swoistego teatru, którego aktorzy mają za zadanie wywołać szok, niekiedy oburzenie opinii publicznej, przede wszystkim zaś wzbudzić zainteresowanie i wygenerować zasięgi.

Zawodnicy otrzymują za takie zachowania bardzo dobre wynagrodzenie. Co więcej, w kontekście sportu mówi się często, że przy współzawodnictwie musi zachodzić równość szans. Czy jest ona zapewniona w przypadku walki osoby niskorosłej z wysokim konkurentem?

Albo gdy dochodzi do starcia w konfiguracji „jeden na dziesięciu”? Walkę tę wygrał akurat zawodnik walczący pojedynczo, ale pokazuje to właśnie jeszcze większy absurd freaków jako sportu. Czy taka sytuacja miałaby miejsce w przypadku walki jednego zawodowego boksera na dziesięciu innych? Jest to bardzo wątpliwe, a raczej niemożliwe.

Czyn niesportowy nie znaczy karalny

Jeżeli nawet kibicowskie ustawki czy freak fighty nie stanowią sportu, nie przesądza to automatycznie o ich karalności.

Zachowanie polegające na biciu się może być prawnie dozwolone, jeśli nie są w jego ramach naruszane reguły postępowania z dobrem prawnym. Źródło reguł może być różne, nie tylko ustawowe, jak w przypadku reguł ruchu drogowego, ale również związane np. z poziomem społecznej tolerancji na kontakt z dobrem prawnym.

Powstaje zatem pytanie, na ile korzyści z bicia się w lesie czy na freakowym ringu jest społecznie akceptowalne i czy korzyści z tego płynące są większe, niż konieczność zapewnienia ochrony atakowanemu dobru prawnemu. O ile w kontekście ustawek, mimo ostatnich wypowiedzi polityków, społeczna tolerancja dla ustawek jest raczej na bardzo niskim poziomie, o tyle freak fighty wciąż generują niestety ogromne zainteresowanie społeczne (choć wydaje się, że spadające), co widać chociażby po ilości zakupionych biletów na freakowe gale czy subskrypcji pay-per-view.

Zwolennicy ustawek chcieliby powoływać się na argument, że zachowanie kibiców nie jest bezprawne, ponieważ mamy do czynienia z relewantną zgodą atakowanych i broniących się na naruszanie dzierżonego przez nich dobra prawnego w postaci ich zdrowia i życia.

Wydaje się jednak, że argument volenti non fit iniuria jest o tyle nietrafiony, że z samej istoty przestępstwa bójki wynika fakt, że ustawodawca niejako pomija kwestię zgody dzierżyciela dobra prawnego, uznając za ważniejszą ochronę jego dobra prawnego, wykazując się niejako pewną dozą paternalizmu.

Kodeksowa ochrona przed ustawkami obejmuje również dobra o charakterze generalnym, takie jak moralność czy porządek publiczny oraz powszechne bezpieczeństwo ludzi.

Należy też pamiętać, że zgoda dzierżyciela nie ma charakteru absolutnego w prawie karnym, co zauważalne jest przy analizie innych przepisów. Obrazowym przykładem jest chociażby penalizacja eutanazji. 

Podsumowując:

  • Absurdalnym jest nazywanie w debacie publicznej “szlachetną walką” brutalnych starć, mających na celu powodowanie uszczerbku na zdrowiu u drugiej osoby. Buduje to w społeczeństwie mylne przeświadczenie, że takie zjawisko jest czymś akceptowalnym i – co gorsza – godnym podziwu, gdy pada z ust obecnej lub potencjalnie przyszłej głowy państwa.
  • Zjawisko ustawek powinno być zwalczane w trosce o zdrowie i bezpieczeństwo publiczne. Kibicowskie walki bez wątpienia powinny być traktowane jako udział w bójce z art. 158 k.k.
  • Jeśli chodzi zaś o walki typu freak fight, trudno uznać je za sport, jednak można zastanawiać się, czy z innych względów nie są jednak prawnie dozwolone (ze względu na poziom społecznej tolerancji na kontrakt z dobrem prawnym) i przede wszystkim, czy reakcja inna niż prawnokarna nie byłaby wystarczająca, aby skutecznie walczyć z tym niekorzystnym społecznie zjawiskiem.

Autorzy: Kacper Szajor, Maciej Wójcik – studenci prawa na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego

Czytaj więcej

Projekt dofinansowany ze środków budżetu państwa, w ramach programu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego pod nazwą Społeczna Odpowiedzialność Nauki II.

Copyright © 2017-2025 by Krakowski Instytut Prawa Karnego Fundacja / ISSN: 2544-9052