Podczas specjalnego, 30. odcinka programu ŁĄCZY NAS KARNE w sezonie 2024 analizowano stan praworządności w Polsce i prawie karnym w kontekście transformacji ustrojowej, a także tworzenia Kodeksu karnego oraz Trybunału Konstytucyjnego.
Gościem programu 22 października 2024 r. był prof. dr hab. Andrzej Zoll – emerytowany profesor i były kierownik Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, były sędzia i prezes Trybunału Konstytucyjnego, były przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej, były Rzecznik Praw Obywatelskich, były przewodniczący Rady Legislacyjnej, były przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego, współtwórca Kodeksu karnego z 1997 r.
Transformacja ustrojowa w Polsce ponad 30 lat temu była poprzedzona wieloletnimi staraniami podejmowanymi na różnych płaszczyznach społecznych. Andrzej Zoll wskazał, że tworzenie demokratycznego państwa prawnego to jest zawsze proces. Nigdy nie można uznać, że państwo jest w pełni praworządne, ponieważ zawsze można coś zrobić, żeby sytuacja była lepsza niż jest w danym momencie. Jak tłumaczył Andrzej Zoll, jeżeli chodzi o obecną sytuację, to jest to początek, ponieważ bardzo dużo zostało zburzone, od 2015 r. regres jest bardzo poważny, dlatego jest bardzo dużo do zrobienia. Podkreślił, że w 1989 r., podczas narodzenia państwa praworządnego, była jednak zupełnie inna sytuacja, ponieważ z uwagi na pogarszanie się sytuacji politycznej, gospodarczej i społecznej w Polsce również strona rządząca była świadoma konieczności wprowadzenia zmian.
Niewątpliwie bardzo poważną rolę odegrała pozycja papieża Jana Pawła II, szczególnie jego pierwsza wizyta w Polsce w 1979 r. Dla tworzenia państwa praworządnego istotne było powstanie Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” w 1980 r., a później – zjazd prawników, członków „Solidarności”, czyli I Ogólnopolskie Forum Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości w styczniu 1981 r. w Krakowie, na którym postanowiono, że trzeba przygotować się legislacyjnie do zmiany porządku prawnego i zbliżenia do standardów demokracji, będąc świadomym tego, jak długi może być to proces. Utworzono Centrum Obywatelskich Inicjatyw Ustawodawczych „Solidarności”, w ramach którego prawnicy – naukowcy i praktycy z całej Polski tworzyli nowy system prawny.
Historia Kodeksu karnego z 1997 r.
Przewodniczącym komisji zajmującej się prawem karnym, w ramach Centrum Obywatelskich Inicjatyw Ustawodawczych „Solidarności”, został prof. dr hab. Władysław Wolter. Zadaniem komisji było przygotowanie projektu nowelizacji wówczas obowiązującego Kodeksu karnego z 1969 r. Andrzej Zoll wyjaśnił, że Kodeks karny z 1969 r. nie był najgorszy w porównaniu do innych państw tzw. demokracji ludowej, ponieważ został mocno oparty, w szczególności część ogólna, na myśli dogmatycznej Kodeksu karnego z 1932 r. (tzw. kodeksu Makarewicza), który był wzorcowym kodeksem tamtych czasów.
Jak tłumaczył Andrzej Zoll, jednym z założeń komisji było zlikwidowanie kary śmierci. W 1976 r. nastąpił wzrost orzeczeń kary śmierci, ponieważ została orzeczona około 23 razy, z tego wykonana w blisko 20 przypadkach. W związku z rozwojem nauki prawa karnego w Polsce, a w szczególności w Krakowie, projekt nowelizacji Kodeksu karnego z 1969 r., w stosunku do Kodeksu karnego z 1932 r., miał obejmować pewne poprawki dogmatyczne dotyczące m.in. pojęcia czynu, struktury przestępstwa. W zakresie części szczególnej zmianom miały podlegać bardzo rozbudowane przestępstwa polityczne, a usunięciu – nadużywany „chuligański charakter czynu”. Istotnym zmianom miały również podlegać założenia wymiaru kary, czy kara ma być odwetem, czy zagrożenie karą ma być nastawione na sprawcę, czy na czyn. Z perspektywy prawa karnego kluczowe jest rozstrzygnięcie, czy ma być to „prawo karne czynu”, czy „prawo karne sprawcy”.
Andrzej Zoll wskazał, że w demokratycznym państwie prawnym prawo karne musi być oparte na czynie.
Szkodliwość czynu ma decydować o zagrożeniu karą. Prawo karne ma chronić dobro prawne, a nie być instrumentem skierowanym na sprawcę. Zainteresowanie sprawcą w prawie karnym pojawia się w momencie stwierdzenia popełnienia czynu i określenia ciężaru tego czynu, aby wymierzyć odpowiednią karę. Kara może mieć charakter odpłaty za wyrządzone zło, ale może być również skierowana na przyszłość, aby do wyrządzenia zła nie doszło ponownie, czyli może mieć charakter resocjalizacyjny. Projekt nowelizacji podążał w tym drugim kierunku, czyli w kierunku kary jako resocjalizacji.
Obszerny projekt nowelizacji Kodeksu karnego z 1969 r., po intensywnych pracach w ramach Centrum Obywatelskich Inicjatyw Ustawodawczych „Solidarności”, był gotowy w sierpniu 1981 r. Od 1980 r. działała również rządowa komisja legislacyjna, która przygotowywała swój projekt nowelizacji Kodeksu karnego z 1969 r. Andrzej Zoll wskazał, że oba projekty zostały opublikowane w podobnym czasie i było w nich dużo zbieżności. Wprowadzenie stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. zakończyło prace nad nowelizacją Kodeksu karnego z 1969 r.
Ponieważ obrady Okrągłego Stołu w 1989 r., z udziałem Andrzeja Zolla, nie doprowadziły do zmian w prawie karnym, to z uwagi na to, że zastępcą przewodniczącego rządowej komisji legislacyjnej był prof. dr hab. Kazimierz Buchała, ówczesny kierownik Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, w ramach seminariów ze studentami i doktorantami rozpoczęły się prace nad nowym kodeksem karnym, bazujące na obu obszernych projektach nowelizacji Kodeksu karnego z 1969 r.
W 1989 r. projekt nowego kodeksu karnego, przygotowywany w Katedrze Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, był prawie gotowy.
Po wrześniu 1989 r. i powołaniu nowej komisji kodyfikacyjnej, której przewodniczącym został Kazimierz Buchała, a jego zastępcą Andrzej Zoll, projekt nowego kodeksu karnego został przedłożony tej komisji. Mimo wprowadzania zmian do przedłożonego projektu, prace nad projektem nowego kodeksu karnego zakończyły się w 1992/1993 r.
Projekt nowego kodeksu karnego spotkał się z bardzo dużym oporem. Ówczesna, już demokratyczna, władza sprzeciwiała się łagodnemu traktowaniu sprawców przestępstw. Projekt był postrzegany jako zbyt liberalny. Dyskusja obejmowała również wspomnianą karę śmierci. Ostatnia kara śmierci została wykonana w Polsce w 1988 r. Mimo tego, że w latach 90. kara śmierci była jeszcze orzekana, to żadna z nich nie została już wykonana. Dopiero Minister Sprawiedliwości Włodzimierz Cimoszewicz wniósł projekt nowego kodeksu karnego do Sejmu. Andrzej Zoll wyjaśnił, że prace w Sejmie trwały bardzo długo, ale nie ze względu na brak gotowości projektu, ale ze względów politycznych.
Ostatecznie Kodeks karny został uchwalony 6 czerwca 1997 r. Mimo tego, że pierwotną datę wejścia w życie Kodeksu karnego określono na 1 stycznia 1998 r., to jak zwrócił uwagę Andrzej Zoll, dwa miesiące po uchwaleniu Kodeksu karnego, tj. w sierpniu 1997 r., w Sejmie odbyła się dyskusja, że tak liberalny Kodeks karny nie może wejść w życie. Przodownicy tej dyskusji doprowadzili do tego, że finalnie Kodeks karny wszedł w życie 8 miesięcy później, czyli 1 września 1998 r. Jednak już w 2001 r. została uchwalona ustawa nowelizująca Kodeks karny z 1997 r., która zmierzała do kształtu Kodeksu karnego z 1969 r. Prezydent Aleksander Kwaśniewski, po konsultacji z Andrzejem Zollem, ówczesnym Rzecznikiem Praw Obywatelskich, zawetował tę ustawę.
Ruina prawa karnego
Według Andrzeja Zolla Kodeks karny z 1997 r. nie należy do idealnych, ale idealnych nie ma. Wymaga on poprawek, natomiast ustawa z 7 lipca 2022 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw, której datę wejścia w życie określono na 1 października 2023 r., to zdaniem Andrzeja Zolla ruina prawa karnego. Możliwość skazania sprawcy w wieku 14 lat, w przypadku tzw. zabójstwa kwalifikowanego, określonego w art. 148 § 2 i 3 k.k., na karę 30 lat pozbawienia wolności, oznacza, że nie jest to prawo karne demokratycznego państwa prawnego. Andrzej Zoll przekonywał, że po 30 latach taka osoba będzie wrakiem człowieka, jeżeli będzie żyła. Podobnie w przypadku możliwości wymierzenia kary dożywotniego pozbawienia wolności bez prawa ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie z jej wykonania, czyli kary bezwzględnego dożywotniego pozbawienia wolności.
Jak podkreślił Andrzej Zoll, humanizm wymaga, że nie można człowiekowi odebrać nadziei.
Kara dożywotniego pozbawienia wolności musi być przewidziana w Kodeksie karnym, ale skazany powinien mieć możliwość warunkowego przedterminowego zwolnienia z jej wykonania po 25 latach odbycia tej kary. Tym bardziej, że w państwach Unii Europejskiej obowiązuje standard co najmniej 7 m2 na osobę w przypadku kary pozbawienia wolności, a w Polsce są to 3 m2. Takie prawo karne pokazuje, że ważne jest zniszczenie sprawcy, ponieważ popełnił przestępstwo, a celem powinno być wychowanie sprawcy, aby nie popełnił przestępstwa w przyszłości. W opinii Andrzeja Zolla taka idea prawa karnego została w 2022 r. kompletnie przekreślona. Odpłata to element, który nie jest wyeliminowany z żadnej kary, ale to nie może być główny element kary.
Andrzej Zoll tłumaczył, że kara ma wychować, a nie tylko odpłacić sprawcy przestępstwa.
Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej – Fundusz Sprawiedliwości, jak wskazał Andrzej Zoll, został pomyślany zupełnie inaczej niż się go obecnie przedstawia. Fundusz Sprawiedliwości w zamyśle ma służyć pomocy osobom pokrzywdzonym przestępstwem, świadkom oraz osobom im najbliższym, ale także, w tym samym stopniu, ma służyć pomocy osobom pozbawionym wolności, zwalnianym z zakładów karnych i aresztów śledczych oraz osobom im najbliższym. Sprawca przestępstwa po wyjściu z zakładu karnego może nie mieć gdzie i do kogo wrócić, a zdobycie przez niego pracy jest utrudnione – również te problemy ma niwelować Fundusz Sprawiedliwości.
Walka o demokrację
Prowadzący program dr hab. Mikołaj Małecki zapytał, jaką wskazówkę doświadczenia lat 90., czyli tworzenia demokratycznego państwa prawnego, mogą dać w obecnej sytuacji. Przywracanie praworządności w Polsce trwa, ale powoli. W opinii Andrzeja Zolla nie da się szybko odbudować ruiny prawa karnego. Nadzieją jest nowo utworzona Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego, której przewodniczącym jest prof. dr hab. Włodzimierz Wróbel. Są jednak takie rzeczy, które wymagają uchwalenia ustawy, do której wejścia w życie niezbędny, choć niekoniecznie łatwy do uzyskania, jest podpis Prezydenta Andrzeja Dudy.
Andrzej Zoll zgadza się z prof. dr. hab. Wojciechem Sadurskim, że należało zamknąć budynek Trybunału Konstytucyjnego (który od 2016 r. utracił konstytucyjną charakterystykę) i wpuszczać tam jedynie pracowników, poza sędziami. Nie ma bowiem Trybunału Konstytucyjnego w formie opisanej w Konstytucji. Według niego zamknięciu powinna podlegać również Krajowa Rada Sądownictwa (po 2018 r. określana jako „neoKRS”). To by ułatwiło proces przywracania praworządności. Najważniejsze instytucje państwa zostały jednak „zabetonowane”, a z uwagi na to, że Polska jest demokratycznym państwem prawnym oraz członkiem Unii Europejskiej nie można wybierać rozwiązań rewolucyjnych, ponieważ ścieżkę ustawową kończy Prezydent Andrzej Duda, którego ważność wyboru nie jest podważana.
Premier Donald Tusk posłużył się pojęciem „demokracji walczącej”. Zdaniem Andrzeja Zolla nie było to trafne stwierdzenie, ponieważ demokracja jest albo jej nie ma.
Andrzej Zoll chciałby, żeby nie było „demokracji walczącej”, ponieważ jak jest demokracja, to nie ma o co walczyć – walczymy o demokrację, bo do końca jej nie ma, tymi środkami, które są do dyspozycji.
Dopiero wybór nowego prezydenta może, ale nie musi, stworzyć konstytucyjne warunki normalnego funkcjonowania państwa. Obecna sytuacja negatywnie wpływa na funkcjonowanie Sejmu i Senatu z uwagi na możliwość zawetowania lub skierowania istotnych ustaw do Trybunału Konstytucyjnego przez Prezydenta Andrzeja Dudę. W przekonaniu Andrzeja Zolla nie można powstrzymywać się z tego powodu od prac legislacyjnych, należy teraz „pracować do szuflady”, aby w momencie objęcia urzędu przez nowego prezydenta do podpisów był plik ustaw, które będą w nieodległym czasie wchodziły w życie.
Losy Trybunału Konstytucyjnego
Kontrola zgodności prawa karnego z Konstytucją, a także ewentualna eliminacja najbardziej rażących przepisów karnych, to zadania Trybunału Konstytucyjnego.
Andrzej Zoll wskazał, że dzisiaj nie ma Trybunału Konstytucyjnego w Polsce.
Wydawanie postanowień zabezpieczających pozostaje poza kompetencjami Trybunału Konstytucyjnego. Jak podkreślił Andrzej Zoll, Trybunał Konstytucyjny nie ma podstawy prawnej do wydawania postanowień zabezpieczających. Trybunał Konstytucyjny jest organem powołanym, poza sprawami dotyczącymi partii politycznych i sporów kompetencyjnych, do sprawdzania, czy norma prawna jest zgodna z Konstytucją. Ocenie Trybunału Konstytucyjnego podlega tylko norma prawna, a nie stan faktyczny. Nawet w przypadku wniesienia skargi konstytucyjnej, Trybunał Konstytucyjny nie bada trafności wyroku czy decyzji administracyjnej, ale bada, czy zostały one oparte na normie prawnej zgodnej z Konstytucją. Trybunał Konstytucyjny nie może badać stanu faktycznego, ale jego orzeczenie uprawnia do wznowienia postępowania i oparcia finalnego rozstrzygnięcia przez sąd lub organ administracji publicznej na właściwej normie prawnej.
W okresie sprawowania funkcji sędziego Trybunału Konstytucyjnego przez Andrzeja Zolla, tj. w latach 1989-1997 z uwagi na ośmioletnią kadencję, działalność Trybunału Konstytucyjnego w kontekście prawa karnego była nietypowa. Trybunał Konstytucyjny w Polsce zaczął funkcjonować od 1 stycznia 1986 r., czyli jeszcze w okresie komunizmu. Polska była wtedy jedynym państwem, w którym utworzono Trybunał Konstytucyjny. Z tego względu kompetencje Trybunału Konstytucyjnego były ograniczone. Nie mógł on badać całego systemu prawnego. Ponadto istniała możliwość odrzucenia przez Sejm orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, stwierdzającego niekonstytucyjność danej ustawy, większością 2/3 głosów, czyli tzw. większością konstytucyjną. Władza polityczna w 1986 r. nie miała specjalnych trudności w zdobyciu takiej większości głosów. Andrzej Zoll skomentował, że władza legislacyjna mogła odrzucić orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który miał tę władzę kontrolować. Ponadto Trybunał Konstytucyjny nie mógł badać zgodności z Konstytucją ustaw, które zostały uchwalone 5 lat po wniesieniu wniosku o kontrolę konstytucyjności, a więc ustaw przed 1981 r. Nie mógł zatem badać przepisów stanu wojennego, przepisów dotyczących reformy rolnej z 1944 r., a także przepisów Kodeksu karnego z 1969 r.
Trybunał Konstytucyjny miał jednak wówczas kompetencję, która nie jest przewidziana obecnie przez Konstytucję. Mógł uchwalać powszechnie obowiązującą wykładnię ustaw – przeprowadzał interpretację przepisów na wniosek ściśle określonych organów, tj. prezydenta, premiera, rzecznika praw obywatelskich lub prokuratora generalnego. W ramach tej kompetencji Trybunał Konstytucyjny rozpatrywał sprawy karne, w szczególności na wniosek Rzecznik Praw Obywatelskich Ewy Łętowskiej, aby zmienić interpretację przepisów prawa karnego na proobywatelską. Była to jednak okrężna droga do badania konstytucyjności prawa karnego przez Trybunał Konstytucyjny.
Zgodnie z art. 239 ust. 1 Konstytucji: „W okresie 2 lat od dnia wejścia w życie Konstytucji orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego o niezgodności z Konstytucją ustaw uchwalonych przed dniem jej wejścia w życie nie są ostateczne i podlegają rozpatrzeniu przez Sejm, który może odrzucić orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego większością 2/3 głosów, w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Nie dotyczy to orzeczeń wydanych w następstwie pytań prawnych do Trybunału Konstytucyjnego”. Zniesiono zatem możliwość odrzucania przez Sejm orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego stwierdzających niekonstytucyjność ustaw uchwalonych po dniu wejścia w życie Konstytucji, czyli „nowych” ustaw. Umożliwiono jednak, aby Sejm miał przez 2 lata taką kompetencję w stosunku do „starych” ustaw.
Andrzej Zoll tłumaczył, że osobom związanym z ustrojem komunistycznym było bardzo trudno oddać w pełni władzę Trybunałowi Konstytucyjnemu.
Na koniec Mikołaj Małecki zapytał Andrzeja Zolla, czy gdyby był dzisiaj sędzią Trybunału Konstytucyjnego, to orzekałby w składzie, w jakim dzisiaj orzeka Trybunał Konstytucyjny. Andrzej Zoll odpowiedział, że nie byłby sędzią Trybunału Konstytucyjnego, ponieważ oczywiście nie chciałby być wybrany. Zgadza się również z Wojciechem Sadurskim w zakresie tego, że to nie jest tylko kwestia „dublerów” (czyli 3 osób nielegalnie wybranych w skład Trybunału Konstytucyjnego na miejsca wcześniej legalnie obsadzone przez Sejm VII kadencji). Jeżeli 3 osoby orzekały niezgodnie z Konstytucją, to pozostałych 12 sędziów Trybunału Konstytucyjnego powinno wyjść z sali rozpraw – nie powinny brać udziału w orzekaniu niezgodnym z Konstytucją. Taki Trybunał Konstytucyjny, wraz z wadliwie, niezgodnie z Konstytucją powołaną przez Prezydenta Andrzeja Dudę na stanowisko prezesa Trybunału Konstytucyjnego sędzią Julią Przyłębską, jest cały skażony niekonstytucyjnością.
Andrzej Zoll wskazał, że obecna sytuacja jest trudniejsza niż w momencie przejścia z ustroju komunistycznego do ustroju demokratycznego.
Zaznaczył, że ówczesny Prezydent Wojciech Jaruzelski nie zawetował ani nie skierował do Trybunału Konstytucyjnego żadnej ustawy, dodatkowo wniósł projekt ustawy skracającej jego kadencję, która miała trwać do 1995 r., a także wprowadzającej powszechne wybory prezydenckie. Nie blokował transformacji ustrojowej – taki model prezydentury, w tym zakresie, powinien przyświecać obecnemu prezydentowi.
#ŁĄCZYNASKARNE
De Revolutionibus Ideæ, 22 października 2024 r., gość: prof. dr hab. Andrzej Zoll
Program popularnonaukowy ŁĄCZY NAS KARNE jest emitowany na żywo na YouTube, w sezonie 2024 w poniedziałki w godz. 20:00-21:00, oraz dostępny jako podcast na platformach streamingowych.
Kliknij i przeczytaj więcej o programie ŁĄCZY NAS KARNE.
Publikacja dofinansowana ze środków budżetu państwa, w ramach programu Ministra Edukacji i Nauki pod nazwą Społeczna Odpowiedzialność Nauki II.
Autor: Mateusz Wiktorek – Szkoła Doktorska Nauk Społecznych, Katedra Prawa Karnego, Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego