PODZIEL SIĘ

Wszystko zależy od tego, co przedstawia fotografia i w jakim kontekście została ona upubliczniona. Facebook pełen jest grup tematycznych, na których umieszczane są zdjęcia nieprawidłowo zaparkowanych samochodów bądź innego rodzaju naruszeń prawa. Jak pokazuje przykład z Augustowa – autora zdjęcia może spotkać odpowiedzialność karna.

Czy w związku z tym każde umieszczanie zdjęć nieprawidłowego parkowania, bądź innego rodzaju kuriozalnych sytuacji na polskich drogach, będzie odtąd skutkowało postępowaniem karnym i skazaniem za to? Stawiałoby to bowiem pod znakiem zapytania sens istnienia takich grup. Znalezienia odpowiedzi na to pytanie umożliwi analiza wyroku sądu w tej sprawie, jak i znamion samego przestępstwa zniesławienia.

Sądowe batalie

Jak podaje portal poranny.pl Sąd Rejonowy w Augustowie wyrokiem z dnia 9 lutego 2017 r. (sygn. akt II K 502/16) skazał mężczyznę za umieszczenie na grupach tematycznych portalu społecznościowego „Facebook”, w tym m. in. na grupie otwartej „Jak się parkuje w Augustowie”, zdjęć samochodu opatrzonych opisami nieprawidłowego postępowania na drodze.

Wpis nawiązywał do zdarzenia na drodze, do jakiego doszło pomiędzy oboma mężczyznami ponad dwa miesiące wcześniej. Autor wpisu został ukarany przez sąd w innym postępowaniu za stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym (art. 86 § 1 i art. 90 Kodeksu wykroczeń) na karę 500 zł grzywny.

W wyniku publikacji  wpisu właściciel samochodu stał się rozpoznawalny i doznał licznych nieprzyjemności, w postaci trąbienia na niego, krzyków i wyśmiewania.

Ostatecznie, czując się  pomówionym i zagrożonym, mężczyzna sprzedał samochód po zaniżonej cenie, chcąc się go pozbyć jak najszybciej. Sąd wymierzył sprawcy pomówienia karę sześciu miesięcy ograniczenia wolności, w postaci wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne. Dodatkowo orzekł środek kompensacyjny w postaci nawiązki w wysokości 1 000 zł na rzecz pokrzywdzonego.

Odpowiedzialność za słowa

Przestępstwo pomówienia jest opisane w art. 212 § 1 Kodeksu Karnego. Jak wynika z tego przepisu pomówienie jest karalne, jedynie gdy dotyczy sposobu postępowania lub właściwości danej osoby, które może poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania. Nie wymaga się nastąpienia żadnego skutku, a jedynie teoretycznie zachodzić musi niebezpieczeństwo pomniejszenia czyjejś wartości, bądź pogorszenia opinii o kimś.

W przedmiotowej sprawie mężczyzna zamieścił zdjęcie samochodu z odpowiednim opisem, wskazującym na to, że jego właściciel jest złym kierowcą i stanowi zagrożenie na drodze. Opis ten wpłynął na to, iż ludzie faktycznie oceniali tego człowieka jako złego i stanowiącego zagrożenie kierowcę. Bez wątpienia doszło w ten sposób do pogorszenia się opinii o nim.

Fakt, iż sprawca posłużył się portalem społecznościowym jest w tym wypadku znaczący, albowiem internet jest środkiem masowego przekazu.

Jest to okoliczność wpływająca na surowszą sankcję, ze względu na zwiększoną naganność takiego czynu, gdyż środki takie docierają do nieograniczonej liczby odbiorców.

Sprawca pomówienia bronił się tym, iż nie chciał nikogo pomówić, a jedynie chciał ostrzec innych użytkowników dróg przed niestosownym zachowaniem pokrzywdzonego jako kierowcy. Jednakże pomówienie nie wymaga, żeby sprawca chciał pomówić inną osobę. Wystarczy, żeby mając świadomość tego, że jego słowa mogą wyrządzić komuś krzywdę, godził się na to.

Autor wpisu twierdził także, iż nie podał danych pokrzywdzonego umożliwiających jego identyfikację. Wskazać trzeba, że nie trzeba podawać imienia i nazwiska danej osoby. Opis musi konkretyzować danego człowieka, np. poprzez podanie cechy charakterystycznej.

Samochód posiadał charakterystyczne cechy, takie jak emblemat, przyciemniane szyby i charakterystyczne uszkodzenia.

Sprawca co prawda zamazał numery rejestracyjne pojazdu, jednakże zdjęcie zostało wykonane w rejonie zamieszkania pokrzywdzonego, a sprawca podał w opisie imię i pierwszą literę nazwiska pokrzywdzonego. Te wszystkie okoliczności identyfikowały pokrzywdzonego w stopniu wystarczającym, o czym może świadczyć fakt, iż stał się rozpoznawalny.

Prawo do krytyki a zniesławienie

Trzeba pamiętać, że do pomówienia może dojść także w przypadku, gdy zarzut stawiany innej osobie jest prawdziwy. Wyjątkiem od tej zasady jest art. 213 zwalniający od odpowiedzialności w przypadku, gdy prawdziwy zarzut został uczyniony niepublicznie, bądź gdy był uczyniony publicznie, ale służy obronie społecznie uzasadnionego interesu, bądź w pewnym zakresie dotyczył osób pełniących funkcje publiczne.

W procesie karnym obowiązuje domniemanie niewinności (art. 5 Kodeksu postępowania karnego) i oskarżony jest niewinny, aż winy tej mu się nie udowodni. W przypadku pomówienia sprawa wygląda jednak nieco inaczej. Prawdziwość zarzutu, jak i inne okoliczności wyłączające odpowiedzialność za pomówienie muszą zostać udowodnione przez oskarżonego. Jeśli nie udowodni on przed sądem, że np. jego twierdzenie jest prawdziwe i chroni społeczeństwo przez niebezpieczeństwem, to nawet jeśli obiektywnie tak jest, to odpowiadał on będzie za pomówienie. Oczywiście dowodem przed sądem w postępowaniu karnym może być zdjęcie (w tym tzw. zrzut ekranu komputera).

W przypadku pomówienia to twórca stawianego zarzutu musi udowadniać przed sądem jego prawdziwość.

Jak wynika z uzasadnienia wyroku sprawca nie udowodnił swojego twierdzenia, jakoby pokrzywdzony był złym kierowcą. Ponadto, jak ustalił sąd, pokrzywdzony nie był karany nawet mandatami. W tym wypadku bez znaczenia jest fakt ewentualnego działania w interesie społecznym, bowiem to dotyczy jedynie zarzutów prawdziwych, jak wskazuje wyraźnie art. 213 § 2 k.k.

Sprawa nie ma się lepiej, jeśli chodzi o dziennikarzy. Oni także podlegają odpowiedzialności za pomówienie, tak samo, jak wszyscy, a w dodatku mogą odpowiadać za naruszenie etyki zawodowej. Omawiany przypadek nie mieści się również w ramach ochrony wizerunku z art. 81 prawa autorskiego, gdyż zdjęcie musi przedstawiać wizerunek danej osoby, a nie jej samochodu.

Podsumowując i starając się odpowiedzieć na pytanie zadane we wstępie, stwierdzić należy, iż publikowanie zdjęć osób naruszających prawo, w tym kierowców nie stanowi przestępstwa, o ile zarzut ten jest prawdziwy, tzn. faktycznie doszło do naruszenia prawa, a takie publikowanie ma na celu ochronę interesu społecznego. Pamiętać należy, że w ewentualnym procesie prawdziwość tych twierdzeń będzie musiała udowadniać osoba, która je wysnuwa. Warto zatem najpierw zebrać dowody na potwierdzenie naszej tezy, a później pomawiać inną osobę.

Daniel Kwiatkowski
Foto: Pixabay.com

1 KOMENTARZ

  1. Wbrew podtytułowi, z tekstu wynika, że odpowiedzialność karna może spotkać nie „autora zdjęcia”, ale osobę, która takie zdjęcie upublicznia.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz tutaj swoje imię

siedemnaście − dwa =