Dylemat wagonika dziś – ŁĄCZY NAS KARNE z prof. dr. hab. Wojciechem Sadurskim i dr. hab. Szymonem Tarapatą

147
0
PODZIEL SIĘ

Podczas 5. odcinka programu ŁĄCZY NAS KARNE w sezonie 2024 analizowano dylematy dotyczące sposobów przywracania praworządności w Polsce na przykładzie kryzysu związanego z Trybunałem Konstytucyjnym.

Gośćmi programu 5 lutego 2024 r. byli: prof. dr hab. Wojciech Sadurski – profesor Wydziału Prawa Uniwersytetu Sydnejskiego, profesor Centrum Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego, profesor gościnny Uniwersytetu Princetońskiego, filozof, politolog, oraz dr hab. Szymon Tarapata – adiunkt w Zakładzie Prawa Karnego Wykonawczego Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, adwokat.

Jedną z instytucji Kodeksu karnego jest stan wyższej konieczności, którego specyfika okazuje się kluczowa również w kontekście ustrojowym. Współczesne oblicze dylematu wagonika dotyczy możliwości wyboru „mniejszego zła” podczas przywracania praworządności w Polsce. Szczególnie istotne jest to w przypadku organów państwa, które zostały ukształtowane w sposób niekonstytucyjny, a ich naprawa w standardowym trybie proceduralnym trwałaby nawet kilka lat. Sposób naprawy Trybunału Konstytucyjnego, najważniejszego organu z perspektywy przestrzegania Konstytucji, to tylko jeden z wielu dylematów prawnych, towarzyszących aktualnej władzy państwowej.

Wojciech Sadurski stanowczo wskazał, że dopiero teraz są instytucjonalne i polityczne warunki do urzędowego stwierdzenia, iż Trybunał Konstytucyjny w Polsce, w formie opisanej w Konstytucji, nie istnieje.

Tłumaczył następnie, że istnieje bowiem atrapa Trybunału Konstytucyjnego, która jest bezużyteczna oraz bardzo szkodliwa dla kultury prawnej i społeczeństwa, wydająca rozstrzygnięcia niezwiązane z kompetencjami Trybunału Konstytucyjnego, napawająca się swoją wszechwładzą. Trybunał Konstytucyjny w pełni, a nie tylko w proporcji odpowiadającej liczbie „dublerów”, jest nielegalny i niekonstytucyjny.

Niekonstytucyjny imperator

Trzy ostatnie sprawy, które wzburzyły polską opinią publiczną, bez względu na poglądy polityczne, tj. sprawa Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, sprawa „prokuratora krajowego” Dariusza Barskiego oraz sprawa zarządów państwowych spółek medialnych, wiązały się z zaangażowaniem Trybunału Konstytucyjnego, sprzecznym z podstawowymi kompetencjami tego organu. Trybunał Konstytucyjny ma być sądem prawa i przesądzać m.in. o tym, czy ustawy są zgodne z Konstytucją. W powyższych sprawach Trybunał Konstytucyjny działał jako „extra sąd”, „imperator”, wskazujący rozmaitym organom państwa jak powinny postępować.

Zdaniem Wojciecha Sadurskiego do rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego nie należy przywiązywać uwagi, także z uwagi na domniemanie ich błędności.

Prowadzący program dr hab. Mikołaj Małecki zadał pytanie, czy w kontekście rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego organy państwa są zobowiązane do posługiwania się kategorią orzeczeń nieistniejących, żeby uporządkować sytuację prawną w Polsce. W odpowiedzi Wojciech Sadurski wyjaśnił, że wyrok nieistniejący jest ultra vires, czyli poza kompetencjami organu, który podjął daną decyzję. Nie tylko z art. 7 Konstytucji wynika, iż organy państwa nie mają pełnej mocy decydowania o swoich kompetencjach, ale muszą działać w ramach wyznaczonych im kompetencji. Nie mogą sobie stwarzać nowych kompetencji – dotyczy to również Trybunału Konstytucyjnego. Jeżeli nie istnieje Trybunał Konstytucyjny w formie opisanej w Konstytucji, to również jego rozstrzygnięcia należy uznawać za nieistniejące.

Obniżanie kosztów politycznych

Według Wojciecha Sadurskiego zauważalny jest strach po stronie ustępującej władzy, wiążący się z rozmontowywaniem struktury ochrony jej interesów i bezkarności. Częścią tej struktury był „prokurator krajowy” i prokuratura kontrolowana przez byłego ministra sprawiedliwości, Krajowa Rada Sądownictwa (po 2018 r. określana jako „neoKRS”), spółki skarbu państwa, w tym spółki medialne, a także służby specjalne. Wojciech Sadurski wyjaśnił, że struktura władzy Prawa i Sprawiedliwości opierała się na symbiozie między organami ścigania, organami wymiaru sprawiedliwości, mediami publicznymi oraz służbami specjalnymi, przy współpracy Prezydenta Andrzeja Dudy, z pomocą rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego.

Na początku władzy Prawa i Sprawiedliwości, a w szczególności w okresie uchwalania ustaw związanych z sądownictwem, czyli w latach 2016-2018, Trybunał Konstytucyjny odegrał bardzo pomocą rolę, ułatwiając i przyśpieszając przyjmowanie rozmaitych ustaw. Niekonstytucyjne zmiany dokonane w 2018 r. w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa z 12 maja 2011 r. zostały poprzedzone rozstrzygnięciem Trybunału Konstytucyjnego, który uznał poprzednie brzmienie tej ustawy za niezgodne z Konstytucją, dając pretekst władzy do jej nowelizacji.

Wojciech Sadurski tłumaczył, że w naukach politycznych wyróżnia się koncepcję obniżania kosztów politycznych, gdy rozstrzygnięcia władzy sądowniczej obniżają koszty polityczne trudnych decyzji władzy wykonawczej i ustawodawczej.

Analogicznie stało się w przypadku wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 r. (sygn. K 1/20) w sprawie prawa do aborcji, bowiem ówczesna władza mogła przyjąć w 2020 r. jakąkolwiek ustawę, zakazującą aborcji nawet w każdym przypadku – nie zrobiła tego, z uwagi na wyższe koszty polityczne, dlatego wykorzystała w tym celu Trybunał Konstytucyjny.

Ogłaszanie z adnotacją i schizofrenia przy ustawie budżetowej

Jeden z widzów zapytał, czy premier powinien ogłaszać roztrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego, a więc publikować je w odpowiednich dziennikach urzędowych. Przyjęła się praktyka ogłaszania tych rozstrzygnięć z adnotacją o niewłaściwie obsadzonym składzie Trybunału Konstytucyjnego. W opinii Wojciecha Sadurskiego wyjście pośrednie, czyli publikowanie rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego z taką adnotacją, nie jest zbyt dobre, bowiem nawiązuje do praktyki zapoczątkowanej przez byłego Premiera Mateusza Morawieckiego.

Wojciech Sadurski uważa, że nie należy ogłaszać tych rozstrzygnięć, bowiem nie wydaje ich Trybunał Konstytucyjny, co wymaga wyciągnięcia pełnych konsekwencji z tego stwierdzenia.

Mikołaj Małecki odniósł się do obniżania kosztów politycznych przez Prezydenta Andrzeja Dudę, który podpisał ustawę budżetową, a następnie skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego w trybie następczej kontroli konstytucyjności. Wojciech Sadurski negatywnie ocenił postawę Prezydenta Andrzeja Dudy, bowiem choć teoretycznie podjęte działania są zgodne z Konstytucją, to wynika z nich pewna nielogiczność konstytucyjna. Zachodzi fundamentalna sprzeczność, schizofrenia w znaczeniu potocznym, że prezydent podpisuje ustawę budżetową (nie ma zatem wątpliwości, co do jej konstytucyjności, ponieważ w przeciwnym razie nie może jej podpisać, bo jest strażnikiem Konstytucji) i następnie kieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego (ma zatem wątpliwości, co do jej konstytucyjności).

Jak wskazał Wojciech Sadurski, w kontekście działań Prezydenta Andrzeja Dudy dotyczących ustawy budżetowej, nie można jednocześnie nie mieć i mieć wątpliwości konstytucyjne do danej ustawy.

Przeszłość, skontaminowana teraźniejszość, przyszłość

W skład Trybunału Konstytucyjnego powinno wchodzić 15 sędziów. Niekonstytucyjność tego organu wynika przede wszystkim z nielegalności wyboru w jego skład 3 osób, które zostały wybrane na miejsca wcześniej obsadzone przez Sejm poprzedniej kadencji, a także Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza, wybranych niezgodnie z zasadą wieku przejścia sędziego w stan spoczynku. Według Wojciecha Sadurskiego stwierdzenie nielegalności wyboru tylko tych 5 osób nie będzie właściwe, ponieważ obsadzenie ich miejsc w składzie Trybunału Konstytucyjnego nie zmieni większości sędziów po stronie ustępującej władzy aż do połowy 2025 r. (będzie to większość 9/10 na 15 sędziów), a jest to okres absolutnie kluczowy dla przywracania praworządności.

Wojciech Sadurski stwierdził, że konieczne jest „wyzerowanie” całego składu Trybunału Konstytucyjnego.

Stwierdzenie nielegalności wyboru 3 lub 5 osób, a następnie powołanie w ich miejsce innych sędziów, będzie jeszcze gorszym rozwiązaniem niż pozostawienie obecnego składu Trybunału Konstytucyjnego.

Zdaniem Wojciecha Sadurskiego Trybunał Konstytucyjny zdelegalizował się sam w 15/15, bowiem nielegalnie powołani „dublerzy” skontaminowali, zarazili cały jego skład niekonstytucyjnością.

Trybunał Konstytucyjny to organ kolektywny, dlatego z powodu „dublerów”, jako całość, przestał normalnie funkcjonować. Sam fakt, że pozostali sędziowie Trybunału Konstytucyjnego nie kontestowali jego składu z udziałem „dublerów”, nie składając zdań odrębnych do orzeczeń, godzili się tym samym na uczestniczenie w niekonstytucyjnym orzekaniu, co oznacza, że sprzeniewierzyli się swoim obowiązkom. Nie potrzebne są zatem indywidualne postępowania dyscyplinarne, bowiem Sejm na tych podstawach powinien przyjąć uchwałę stwierdzającą nieistnienie Trybunału Konstytucyjnego w Polsce. Następnie trzeba będzie przywrócić Trybunał Konstytucyjny w składzie zgodnym z Konstytucją. Wojciech Sadurski dodał jednak, że nie jest to aż tak bardzo ważne, bowiem problemowi mogłaby zaradzić rozproszona kontrola konstytucyjności, do czego uprawnia Konstytucja.

Kolejne pytanie widza dotyczyło tego, z czego wynika nazywanie 3 osób ze składu Trybunału Konstytucyjnego „dublerami”. Wojciech Sadurski wyjaśnił, że w połowie 2015 r. ówczesna koalicja rządząca Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe, w dodatku do 3 sędziów wybranych legalnie, w sposób nielegalny wybrała na przyszłość, bo w trakcie VII kadencji Sejmu, która ubiegła przed pojawieniem się wakatów w trakcie VIII kadencji, 2 osoby w skład Trybunału Konstytucyjnego. Trybunał Konstytucyjny jeszcze w tym samym roku orzekł, że wybór wspominanych 2 osób w skład Trybunału Konstytucyjnego był niezgodny z Konstytucją. Sejm VIII kadencji, z większością Prawa i Sprawiedliwości, przyjął uchwałę stwierdzającą nielegalność wyboru wszystkich 5 osób, czyli również 3 prawidłowo wybranych sędziów. Następnie wybrał 5 osób, w tym 3 osoby na miejsca wcześniej legalnie obsadzone przez Sejm poprzedniej kadencji, dlatego określane są one jako „dublerzy”.

Sententia non existens

Sądu Najwyższy w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, w postanowieniu z 10 stycznia 2024 r. (sygn. II PUO 2/24), w sprawie z odwołania Mariusza Kamińskiego od postanowienia Marszałka Sejmu z 21 grudnia 2023 r. o wygaśnięciu mandatu posła, nie uwzględnił odwołania i stwierdził, że: „czynność dokonana w dniu 5 stycznia 2024 r. w sprawie I NSW 1267/23 nie jest orzeczeniem Sądu Najwyższego w rozumieniu art. 250 ustawy z dnia 5 stycznia 2011 r. – Kodeks wyborczy (jednolity tekst: Dz. U. z 2023 r., poz. 2408) oraz art. 45 ust. 1 Konstytucji RP”. Czynność z 5 stycznia 2024 r. podjęła Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, określana jako „neoizba Sądu Najwyższego”. W sprawie z odwołania Macieja Wąsika wypowiedziała się dotąd wyłącznie przywołana „neoizba Sądu Najwyższego”.

Rozważenia wymaga, czy przywracanie praworządności dopuszcza stosowanie kategorii orzeczeń nieistniejących, sententia non existens. Szymon Tarapata wskazał, że procedury prawne znają koncepcję wyroków nieistniejących, ale w wąskim zakresie wad prawnych, bowiem nie wszystkie wady prawne mogą powodować nieistnienie wyroku. W opinii Szymona Tarapaty kategoria orzeczeń nieistniejących powinna być stosowana zupełnie wyjątkowo, w ramach swego rodzaju stanu wyższej konieczności. Waga wad prawnych powinna być inna w poszczególnych instancjach – im wyższa instancja, tym wady prawne powinny być surowiej traktowane. Sąd Najwyższy to ostatni podmiot w ramach wymiaru sprawiedliwości, który kontroluje dane orzeczenie. Wady prawne muszą być zatem oceniane również przez inne organy państwa, które powinny przejmować rolę strażnika Konstytucji, z uwagi na nieistnienie Trybunału Konstytucyjnego.

Zdaniem Szymona Tarapaty Marszałek Sejmu może ocenić, czy dana czynność konwencjonalna jest orzeczeniem Sądu Najwyższego, o którym mowa w Konstytucji.

W sytuacji kryzysu konstytucyjnego nie ma innego sposobu, aby bronić się przed decyzjami wydanymi przez niekonstytucyjny organ.

Neutralizacja rozproszoną kontrolą konstytucyjności

Mikołaj Małecki zapytał w kontekście kryzysu związanego z Trybunałem Konstytucyjnym, czy należy czekać do upływu kadencji wybranych osób w jego skład, czy przyjąć uchwały stwierdzające nielegalność wyboru niektórych osób, czy podjąć bardziej radykalne kroki i przyjąć uchwałę „wyzerowującą” cały skład Trybunału Konstytucyjnego, a następnie powołać sędziów na nowo.

W ocenie Szymona Tarapaty konieczny jest „twardy reset” Trybunału Konstytucyjnego, lecz ze względu na okoliczności polityczne w najbliższym czasie nie będzie on możliwy.

Przyjęcie przez Sejm uchwały stwierdzającej nielegalność wyboru 5 osób (3 „dublerów” i 2 osoby wybrane niezgodnie z zasadą wieku), a następnie powołanie w ich miejsce innych sędziów zapewne spowoduje, że prezydent nie umożliwi im złożenia ślubowania. Prezydent Andrzej Duda wyrażał zresztą stanowisko, w czasie funkcjonowania Krajowej Rady Sądownictwa przed 2018 r., że nie zawsze musi umożliwić złożenie ślubowanie powołanym sędziom. W takiej sytuacji należy podjąć inne działania, mianowicie organy państwa powinny uznawać rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego za nieistniejące.

Szymon Tarapata tłumaczył, że należy ostrożnie stosować kategorię orzeczeń nieistniejących, bowiem są takie rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego, które mają znaczenie bezpośrednio dla obywateli i są zasadne w warstwie merytorycznej.

Przykładowo, Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 12 grudnia 2023 r. (sygn. P 12/22) orzekł o niezgodności art. 15zzr1 ust. 1 ustawy z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych, z art. 2 Konstytucji, dotyczącego wstrzymania biegu przedawnienia karalności czynu oraz przedawnienia wykonania kary w sprawach o przestępstwa i przestępstwa skarbowe. W postępowaniach karnych trzeba będzie decydować, jak traktować takie rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego, ważąc interesy obywateli i biorąc pod uwagę wydanie przeciwnego orzeczenia przez Sąd Najwyższy w składzie z legalnie powołanymi sędziami. Rozwiązaniem mogłaby być jednak proobywatelska, rozproszona kontrola konstytucyjności przez sądy i inne organy państwowe, gdy dana sytuacja w warstwie merytorycznej nie budzi wątpliwości, a nie istnieje Trybunał Konstytucyjny, o którym mowa w Konstytucji.

Zdaniem Szymona Tarapaty w przyszłości i tak będzie konieczne uporządkowanie sytuacji prawnej, bowiem neutralizacja konsekwencji prawnych dla obywateli za pomocą rozproszonej kontroli konstytucyjności nie jest rozwiązaniem szczególnie optymalnym.

Szymon Tarapata wskazał, że istnienie centralnego organu, wydającego orzeczenia dotyczące przepisów prawnych i skuteczne erga omnes, czyli Trybunału Konstytucyjnego, jest potrzebne.

Jeden z pomysłów pojawiających się w przestrzeni publicznej odnośnie do kryzysu związanego z Trybunałem Konstytucyjnym zakłada, przy pominięciu „dublerów” wybranych nadmiarowo, że pozostali sędziowie przejdą w stan spoczynku, aby nie pogłębiać kryzysu konstytucyjnego. Według Szymona Tarapaty jest to pewien „zgniły kompromis” w ramach stanu wyższej konieczności, ale propozycja „złotego spadochronu”, biorąc pod uwagę okoliczności polityczne, może nie zostać przyjęta. Pojawiła się również propozycja powoływania sędziów w skład Trybunału Konstytucyjnego większością co najmniej 3/5 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Niewykluczona jest jednak sytuacja, że osiągnięcie większości 3/5 głosów okaże się niemożliwe w aktualnych warunkach politycznych, czego efektem także będzie rzeczywiste niefunkcjonowanie, nieistnienie Trybunału Konstytucyjnego.

Szymon Tarapata podsumował, iż dotychczasowe rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego powodują, że fikcja jego niezależności znika. Nie są one bowiem wydawane w celu strzeżenia porządku konstytucyjnego, ale w celu realizowania interesów konkretnej partii politycznej. Nie ma dobrego wyjścia w stanie wyższej konieczności, szczególnie na poziomie ustrojowym, ale przywracanie praworządności upoważnia do podjęcia kroków zbliżających do przestrzegania Konstytucji.


#ŁĄCZYNASKARNE

Dylemat wagonika dziś – 5 lutego 2024 r., goście: prof. dr hab. Wojciech Sadurski i dr hab. Szymon Tarapata

Program popularnonaukowy ŁĄCZY NAS KARNE jest emitowany na żywo na YouTube, w sezonie 2024 w poniedziałki w godz. 20:00-21:00, oraz dostępny jako podcast na platformach streamingowych.

Kliknij i przeczytaj więcej o programie ŁĄCZY NAS KARNE.

Publikacja dofinansowana ze środków budżetu państwa, w ramach programu Ministra Edukacji i Nauki pod nazwą Społeczna Odpowiedzialność Nauki II. 


Autor: Mateusz Wiktorek – Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz tutaj swoje imię

3 × 1 =