PODZIEL SIĘ

„Prowokacja obywatelska rodzi dużo więcej zagrożeń w stosunku do osoby prowokatora niż do osoby sprowokowanej” – pisze Robert Sosik w swoim artykule opublikowanym na łamach czasopisma „Studia Iuridica Lublinensia”.

Autor odniósł się w ten sposób do coraz bardziej popularnego w naszym kraju zjawiska „obywatelskich ujęć” rzekomych pedofili, którzy będąc w błędnym przekonaniu, iż rozmawiają z osobą nieletnią, umawiali się za pośrednictwem internetowych komunikatorów z dorosłymi prowokatorami na spotkania w celach seksualnych.

Narzędzie organów ścigania

Podstęp oraz prowokacja to powszechnie wykorzystywane przez organy ścigania metody walki z przestępczością. Ich przeprowadzenie wymaga od funkcjonariuszy ogromnej wiedzy, przygotowania i doświadczenia.

Jak podkreśla autor, znajomość psychologii czy zdolność uzyskania pozycji dominującej w kontaktach z osobą trzecią to jedne z wielu umiejętności i cech, których co do zasady brakuje prowokatorom obywatelskim, a które umożliwiają profesjonalnemu agentowi właściwe przeprowadzenie czynności operacyjnych.

„Prowokatorzy obywatelscy to najczęściej osoby bez psychologicznego czy prawniczego przygotowania oraz zaplecza merytorycznego, często kierujący się (poniekąd idylliczną) wizją pracy westernowego szeryfa” – pisze Sosik.

Uregulowana w ustawach prowokacja organów ścigania, obwarowana jest wieloma warunkami. Wśród nich wskazuje się między innymi wymóg uprzedniego posiadania wiarygodnych informacji o przestępstwie oraz konieczność uzyskania zgody Sądu Okręgowego. Ponadto może być ona stosowana jedynie w stosunku do najcięższych przestępstw, enumeratywnie wymienionych w ustawach, zgodnie z zasadami subsydiarności i pomocniczości.

Prowokacja jest więc czynnością zarezerwowaną dla ustawowo upoważnionych służb, a wszelkie podstępne i celowe działania prowokatorów społecznych, skierowane na umożliwienie popełnienia przestępstwa przez osobę trzecią uznać należy za pozbawione podstaw prawnych. Co więcej, w określonych stanach faktycznych, samozwańczy agenci mogą – na podstawie art 24 k.k. – podlegać karze.

„Skoro nawet osoba działająca w ramach swoich uprawnień w momencie wykroczenia poza ich zakres może zostać pociągnięta do odpowiedzialności karnej, to stosując argumentum a fortiori osoba nieuprawniona tym bardziej może do takowej zostać pociągnięta” – twierdzi autor.

Brak jest możliwości zastosowania w tego typu przypadkach kontratypu stanu wyższej konieczności, ze względu na potencjalny charakter niebezpieczeństwa skutkujący brakiem realnego i nieuchronnego zagrożenia dla dobra prawnego – kontynuuje R. Sosik.

Efekty prowokacji

Autor omawia zagadnienie odpowiedzialności karnej osoby sprowokowanej do nawiązania kontaktu przez Internet i złożenia seksualnej propozycji – w wyobrażeniu sprawcy – rzekomemu małoletniemu do lat 15. W związku z faktem, że art. 200a k.k. – penalizujący tzw. grooming – stanowi jedynie kryminalizację czynności przygotowawczych do dokonania przestępstw z art. 197 § 3 pkt 2 k.k., art. 200 k.k. lub art. 202 § 3 lub 4 k.k., „prowokacje obywatelskie” są w rzeczywistości „usiłowaniem nieudolnym przygotowania”. Konstrukcja taka jest jednak, zdaniem autora, niedopuszczalna.

Powołując się na analizy M. Małeckiego (UJ) autor wskazuje, że formy stadialne nie mogą przechodzić przez swoje własne formy stadialne, a więc nie może być mowy o karalnym „usiłowaniu przygotowania”. „Jak zauważa M. Małecki – czytamy w artykule – formy stadialne nie są „autozwrotne” ani „odwrotne”, a więc nie ma możliwości „usiłowania usiłowania” ani tym bardziej „usiłowania przygotowania”.

„W Polsce nie jest karalne umawianie się przez Internet z dorosłym człowiekiem w błędnym przekonaniu, że jest to dziecko” – konkluduje autor.

Ujawniony w wyniku prowokacji obywatelskiej niedoszły „pedofil” nie jest więc sprawcą żadnego przestępstwa, związanego z samym faktem zmierzania do spotkania się z rzekomym dzieckiem, i nie może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej.

Bezprawne pozbawienie wolności?

Jak wskazuje praktyka, prowokacje obywatelskie bardzo często kończą się sytuacją, w której prowokator decyduje się skorzystać z określonego w 243 § 1 k.p.k. tzw. ujęcia obywatelskiego. W omawianych przypadkach brak jest jednak formalnych podstaw do zastosowania tej instytucji, gdyż osoba sprowokowania nie popełnia żadnego przestępstwa – zauważa R. Sosik.

„Jeśli nie ma przestępstwa, nie można dokonać ujęcia na gorącym uczynku jego popełnienia, czy w pościgu bezpośrednio po nim”.

Konsekwentnie – jak przekonuje autor – prowokator realizuje znamiona typu czynu zabronionego z art. 189 k.k. I może odpowiadać karnie za bezprawne pozbawienie wolności.

Artykuł R. Sosika „Problematyka stosowania prowokacji w celu ujawnienia przestępstw o charakterze pedofilskim” został opublikowany w czasopiśmie „Studia Iuridica Lublinensia” vol. XXVI, 4, 2017.

Foto: KIP, okładka czasopisma SIL

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz tutaj swoje imię

11 − 7 =