W postanowieniu z 28 stycznia 2020 r. Trybunał Konstytucyjny „wstrzymał wykonywanie przez Sąd Najwyższy kompetencji do wydawania uchwał” w określonym zakresie oraz „stosowanie, od dnia jej wydania, uchwały składu połączonych Izb Cywilnej, Karnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego z 23 stycznia 2020 r.”
Postanowienie Trybunału Konstytucyjnego zostało wydane w związku z wnioskiem Marszałka Sejmu z dnia 22 stycznia 2020 r. o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego pomiędzy Sejmem Rzeczypospolitej Polskiej a Sądem Najwyższym oraz pomiędzy Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej a Sądem Najwyższym.
Prawnicy ocenili, że postanowienie TK nie może zostać zaakceptowane w warunkach państwa praworządnego.
„Teza iż SN ma się wstrzymać z badaniem prawa europejskiego sprzeczna z Traktatami UE i konstytucją, i stawia nas poza granicami kultury prawnej w Europie. Plus nie ma żadnego sporu kompetencyjnego. Może jutro będzie o wstrzymaniu Ziemi w obrocie?” – komentował na Twitterze dr Wojciech Górowski z Katedry Prawa Karnego UJ.
Do kwestii rzekomego sporu kompetencyjnego odnieśli się w analizie prawnej eksperci Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego (zobacz całą analizę).
Spór kompetencyjny zachodzi tylko i wyłącznie wówczas, gdy dwa organy uznają się za właściwe do rozstrzygania dokładnie tej samej sprawy.
Wynika to z art. 85 pkt 1 ustawy z dnia 30 listopada 2016 r. o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym.
Sąd Najwyższy zajmował się sprawą, jaką było wyjaśnienie rozbieżności w wykładni przepisów prawa w orzecznictwie sądowym. Sprawą, którą zajmował się Sąd Najwyższy, było zatem tylko i wyłącznie dokonanie wykładni obowiązującego prawa – podkreślają eksperci KIPK.
Marszałek Sejmu we wniosku do TK o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego jako sprawę, która miałaby stanowić przedmiot sporu kompetencyjnego, wskazała na sprawę polegającą na „dokonywaniu zmian stanu normatywnego”, która miałaby być sporna z Sejmem, oraz na sprawy: „ocena skuteczności powołania sędziego” i „dokonywanie wiążącej interpretacji przepisów Konstytucji”, która miałaby być sporne z Prezydentem.
Żadna z powyższych spraw nie była jednak przedmiotem postępowania przed Sądem Najwyższym i żaden ze wskazanych organów (Sejm lub Prezydent) nie uznawał się jednocześnie za właściwy do zajmowania się sprawą polegającą na wyjaśnianiu rozbieżności wykładni przepisów prawa w orzecznictwie sądowym.
Tym samym Sąd Najwyższy nie pozostawał z żadnym centralnym organem państwa w jakimkolwiek sporze kompetencyjnym – konkludują karniści.
Na brak sporu kompetencyjnego wskazuje również wprost treść wniosku Marszałek Sejmu do TK – zauważają eksperci.
Wśród przepisów Konstytucji, z których miałyby wynikać sporne kompetencje centralnych organów, Marszałek Sejmu – w odniesieniu do Sądu Najwyższego – wskazała tylko i wyłącznie jeden przepis: art. 183 ust. 2 Konstytucji. Zgodnie z tym przepisem, „Sąd Najwyższy wykonuje także inne czynności określone w Konstytucji i ustawach”.
Tymczasem sprawa, jaką wyjaśnianie rozbieżności w wykładni przepisów prawa w orzecznictwie sądowym, jest zupełnie inną kompetencją Sądu Najwyższego, określoną w zupełnie innym przepisie, a to art. 183 ust. 1 Konstytucji („Sąd Najwyższy sprawuje nadzór nad działalnością sądów powszechnych i wojskowych w zakresie orzekania”).
Kompetencja, z której korzystał Sąd Najwyższy wydając uchwałę, nie była w ogóle objęta wnioskiem Marszałek Sejmu do TK.
Również Sejm nie dostrzegł, by w rzeczywistości zachodził jakikolwiek spór kompetencyjny z Sądem Najwyższym, lub też uznał, że w istocie wniosek do TK był czynnością pozorną, skoro nie wywołał skutków wobec samego wnioskodawcy. Sejm procedował 23 stycznia 2020 r. ustawę z dnia 20 grudnia 2019 r. o zmianie ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych, ustawy o Sądzie Najwyższym oraz niektórych innych ustaw, której art. 1 pkt 17 oraz art. 2 pkt 6 bezpośrednio odnoszą się do kompetencji Prezydenta RP w sprawie statusu sędziów.
Gdyby zachodził spór kompetencyjny między Sejmem, Prezydentem a Sądem Najwyższym, nie powinno dość do przegłosowania tej ustawy.
Oznacza to – jak wskazuje dr Mikołaj Małecki z Katedry Prawa Karnego UJ – że postanowienie Trybunału Konstytucyjnego pozbawione jest podstaw faktycznych. Jest bezprzedmiotowe.
Rodzi to poważne konsekwencje prawne, związane ze statusem Trybunału Konstytucyjnego jako organu niezależnego i bezstronnego, który ma stać na straży Konstytucji. Na ten wątek zwrócił uwagę dr Witold Zontek z Katedry Prawa Karnego UJ:
Autorzy analizy: dr hab. Agnieszka Barczak-Oplustil, dr Wojciech Górowski, dr Mikołaj Małecki, dr Kamil Mamak, dr Małgorzata Pyrcak-Górowska, dr Szymon Tarapata, dr Dominik Zając, dr Witold Zontek
Foto: By Jurij – Praca własna, CC BY-SA 3.0, Link